niedziela, 9 września 2012

DZIKIE HARCE W POBLIŻU RÓŻANKI


Na początku września w późnych godzinach popołudniowych w okolicach Różanki widziano dzika. Stworzenie biegło z niemałą prędkością, mogłoby się zdawać, że na oślep i to samym środkiem Parku Kasprowicza, polanami i alejkami. Aż zniknęło za licznymi krzakami.

Spacerujący ludzie stanęli w osłupieniu, choć wielu przyznaje, że tego rodzaju zajścia nie należą do rzadkości. Pani Elżbieta (lat 45) mówi: „Coraz więcej we mnie strachu, kiedy myślę, że w każdej chwili zza drzew może wyskoczyć tak niebezpieczny zwierz…”

Miejscowi działkowicze, Tadeusz (lat 65) i Katarzyna (lat 51)  otwarcie relacjonują „Jednego dnia kret, drugiego wiewiórka, a niedługo potem pojawia się ni stąd ni z owąd potężny dzik, który może narobić i szkody, i krzywdy…”. Zamiast w spokoju odpoczywać i oddawać się relaksowi, trzeba mieć się na baczności, by w razie niespodziewanego natarcia wyjść bez szwanku.

W związku ze stałym niebezpieczeństwem pozostaje nam chyba tylko spacerować parkiem, mając w pamięci słowa: „Dzik, dzik, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo prędko zmyka…”

at





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz